Jestem 16 lat po ślubie. Zdrada jest złem. Wybaczyłabym ale nigdy bym o niej nie zapomniała czyli oszukiwałabym siebie. Gdybym to ja zdradziła i nie żałowała tego a nie zmieniła bym nic w swoim życiu byłabym głupia. Oszukiwałabym siebie i innych że niby nic się nie stało. Tak, zdrada otwiera oczy. Zmusza do podjęcia decyzji. Tłumaczenia w kontekście hasła "nie zdradziłam Cie" z polskiego na angielski od Reverso Context: To był błąd, ale nie zdradziłam Cie George. Tłumaczenia w kontekście hasła "niczego nie zdradziłam" z polskiego na niemiecki od Reverso Context: Jestem całkiem przekonana, że niczego nie zdradziłam. Nie żałuję. Że nie mówiłaś mi, jak szczęście kraść spod lady, i nie uczyłaś mnie życiowej maskarady. Pieszczoty szarej tych umęczonych dni, nie żal mi, nie żal mi. Nie, nie żałuję. Przeciwnie, bardzo ci dziękuję, kochana, żeś mi odejść pozwoliła, po to, bym żyła tak jak żyłam. Że nie dałeś mi szczęścia Onet Styl życia. "Nie, nie zdradziłam wtedy męża. A powinnam była i dziś żałuję tego najbardziej". — Dziś jest na wszystko za późno, nie zrealizowałam swojego największego marzenia. Nie dlatego, że nie mogłam, a dlatego, że zostałam oszukana – mówi Irena. Jej mąż nie żyje od kilku lat. Prawda wyszła na jaw dopiero po "Nigdy nie zdradziłam swojego męża. Teraz żałuję tego najbardziej" Wanda ma dziś 63 lata, od dwóch lat jest na emeryturze. Mąż zmarł kilka lat temu na raka. - I kiedy tak siedzą samotnie w domu i oglądam filmy o miłości, tak sobie myślę, że nic nigdy takiego nie dane było mi przeżyć. F70I. Zdradziłam chłopaka – tak rozpoczął się list przesłany do redakcji przez Kasię, czytelniczkę z Warszawy. 22-letnia dziewczyna opowiada nam dlaczego zdecydowała się na romans, mimo tego, że jej facet robił dla niej dosłownie wszystko, a ona czuła się kochana jak nikt inny na tej Ziemi. Zdrada to powszechny problem, który dotyka kilkadziesiąt procent związków. Tak przynajmniej wynika z badań. Nie są jednak do końca precyzyjne, ponieważ nie każdy ankietowany przyzna się do zdrady partnera czy partnerki, nawet jeśli sondaż jest anonimowy. 22-letnia Kasia z Warszawy postanowiła jednak podzielić się z nami swoim doświadczeniem ze zdrady partnerskiej. Zdradziłam chłopaka, bo był dla mnie za dobry. Tak zatytułowała swój list do redakcji 22-letnia Kasia z Warszawy, która przespała się z innym facetem. – Zdradziłam chłopaka, bo był dla mnie za dobry. Wiem, że zapewne wielu kobietom nie mieści się w głowie, by skrzywdzić w ten sposób faceta, który robił dla mnie wszystko. Kochał mnie najmocniej na świecie, nie oglądał się za innymi dziewczynami, zabierał mnie na kolacje, robił mi śniadania, przynosił kwiaty i adorował na każdym kroku. Być może był dla mnie za dobry i nie czułam żadnego wyzwania w tej relacji. Nie mam mu nic do zarzucenia, ale po prostu przestał mnie podniecać – pisze Kasia z chłopaka: nie mam wyrzutów sumieniaW dalszej części listu Kasia tłumaczy, że nie ma żadnych wyrzutów sumienia. To dość zaskakujące zważywszy na fakt, że jej chłopak był dla niej aż tak dobry. Opisuje też moment, w którym doszło do zdrady. – Zdradziłam chłopaka podczas imprezy u mojego znajomego Piotrka. Oczywiście mój facet, Marcin, chciał iść ze mną. Miałam już po prostu dość przebywania w jego towarzystwie. Skłamałam mu, że idę do koleżanki. Na imprezie spodobał mi się kolega Piotrka. Przystojny, męski, wyglądał na niedostępnego. Od razu poczułam, że może być dla mnie wyzwaniem. Przez pół wieczoru starałam się do niego dotrzeć, ale nieco mnie olewał. Jednak gdy już wszyscy mocno się upili, spotkaliśmy się w korytarzu przy sypialni. Krótkie spojrzenia, moc alkoholu i namiętności. Nie zastanawiałam się długo, po chwili zamknęliśmy się w pokoju i zaczęliśmy się kochać. Nie żałuję i nie mam wyrzutów sumienia. Czy powiedziałam o tym Marcinowi? Nie. I póki co nie zamierzam – kończy list Kasia. ZOBACZ GALERIĘ:Zdrada jest bardzo powszechnym zjawiskiem w całej mężczyźni zdradzają częściej niż kobiety. Zdrada była obecna w kulturze od zarania dziejów. Zdradzie często towarzyszy erotyczna jest bardzo bolesna, zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. ZOBACZ TAKŻE: Partner przy porodzie. Te ZDJĘCIA mówią więcej niż tysiąc słówKarma dla psa po sterylizacji: na co musimy uważać?Choroby psów: Najstraszniejsze psie choroby Widok (11 lat temu) 4 lutego 2011 o 22:32 Zdradziłam męża. Potem się zakochałam. Teraz już wiem, że kocham tamtego. Minął rok. Z mężem mam dwoje dzieci. Nie kocham go, drażni mnie jego obecność, drażni mnie wszystko w nim, nawet to jak oddycha. Chcę odejść od męża. Nie do kochanka. Chcę zostać sama - wiem, że to głupie - ale tak czuję. Duszę się w tym małżeństwie. Mam dość załatwiania wszystkiego, starania się o wszystko, podejmowania każdej decyzji... mam dość. Od dziesięciu lat wszystko jest na mojej głowie. A każda moja chwila załamania traktowana była jako żart i byłam zbywana. Teraz wiem że poradzę sobie sama. Wiem też, że wszyscy się ode mnie odwrócą - na zewnątrz moje małżeństwo wydaje się być idelane - ale tak nie jest. Mąż wie o wszystkim. Błaga abym została. Ja chcę odejść. Nie mam tylko odwagi i siły (jeszcze?) złożyć pozwu rozwodowego. Zgubiłam się w tym wszystkim ... 7 8 (4 lata temu) 18 października 2017 o 16:07 No i fajnie :) 2 0 ~Ola (4 lata temu) 18 października 2017 o 12:14 Kilka lat temu czytałam Twój wątek. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa:) 3 0 ~Magnika (4 lata temu) 17 października 2017 o 22:34 Minęło sporo.... lat. .. Od założenia wątku i rozwodu. Z byłym mężem mam doskonały kontakt. On z naszymi dziećmi równie wyśmienity. Mieszkamy blisko siebie. On ma swoją Kobietę z którą stworzył nową rodzinę. Ja wyszłam za mąż za wspaniałego Mężczyznę. Dzieci nasze wspólne - wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć. Każde z nas ma swoje życie takie jakie chciał, a jakiego nam we dwoje razem nie udało się wspólnie stworzyć. Czy czegoś żałuję ? Nie. Pozdrawiam wszystkich zainteresowanych :) 11 0 ~,,, (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 16:40 szkoda że po latach coś gaśnie w drugim człowieku,mimo że się starasz :( że czasem trzeba tak przykrych słów słuchać..że mimo iż dusza krzyczy o pomoc,ukochana osoba cię nie słyszy.. szkoda tych lat,takich gorzkich,które tylko śmierć naprawi.. dlaczego z miłości,tak namiętnej i gorącej,po latach nie ma nic,prócz przyzwyczajenia.. 1 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 16:29 Kiedyś Joy Division grało ten kawałek: (tu w wersji cover`owej The Swans) Słowa napisał Ian Curtis (nieżyjący już wokalista i lider Joy Division), słowa głębokie i refleksyjne. Polecam w skupieniu ich posłuchać. 0 0 ~,,, (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 15:22 też się zgubiłam.. kiedyś była wielka miłość,a teraz słyszę " no przecież kocham cię,może nie tak jak kiedyś,ale wciąż kocham" Nie ma nic,ani miłości,ani ciepła,ani nawet seksu.. Też się zastanawiam by zostawić to wszystko w cholerę 1 0 (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 15:01 Ale jeśli doczytacie uważniej to ona podjęła decyzję- złożyła wniosek i już. Poza tym ja nie chciałabym być z kimś kto mi grozi,że mnie zniszczy :/.... Jej Mąż sądzę,że masz już taki żal, że w sumie to go niszczy i robi się coraz bardziej posępny i skory do zaczepek- powrót nie ma sensu- bo będą tylko wojny i wypominanie.... 1 0 ~mleczko (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 14:45 Magnika.... Najważniejsze, żeby wiedzieć czego chce się w życiu. Czasami separacja daje nam możliwość spojrzenia na nas samych, na drugą stronę - partnera, całą sytuację życiową z dystansu...czytając Ciebie czuję, że chyba jeszcze nie dojrzałaś do ostatecznej decyzji. Zagubiłaś się w tym wszystkim i może chcesz, czekasz aż ktoś Ciebie pchnie na inne tory, być może zdecyduje za Ciebie, doda pewności obstając za Tobą... piszesz, że "Mam dość załatwiania wszystkiego, starania się o wszystko, podejmowania każdej decyzji... " W większości związków tak to wygląda. Wystarczy dobrze się przyjrzeć... 3 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 14:24 @Sajwer - niewiele masz do napisania, powtarzasz banały, żadnej głębszej myśli. Wielu tu już było takich, co próbowali mnie kąsać, potem w cichości wpełzali pod dywan - będziesz następnym trollem pod dywanem. 0 0 ~Sajwer (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 13:24 Taaa... i tak być powinno. Związek to nie niewola a dobrowolny układ dwóch osób. Jeśli ktoś ma się męczyć, choćby jedna osoba, nie ma sensu żeby ciągnął go dalej. Tylko mi to by bylo dzieci żal - jak pisałam - gdyby miały dobrą relację z drugim rodzicem. Wypowiedzi Halewicza? Dla mnie to trollowanie i to powiedziałabym, od rzeczy. Najlepiej je ignorować choć trzeba przyznać że ożywia wątek. Może zresztą o to chodzi, może mamy tu pracownika portalu Trójmiasto który ma za zadanie nie dopuszczać do stagnacji na forum i w dyskusjach pod artykułami? :P 0 2 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 12:47 Autorka wątku rozpoczęła go rok temu - to wystarczający czas, aby poradzić sobie z problemem małżeńskim...ale nie, wolała pójść na łatwiznę. Hop do cudzego łóżeczk! Zium od męża! Łatwiej, prościej i przyjemniej! Misio się znudził, misio ląduje na śmietniku, misio nieprzydatny, misia można wyrzucić. Człowiek to nie misio. a napisać zawsze możesz:) 5 0 ~gosia (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 10:37 I widzisz??? znowu mi się podoba Twoja wypowiedź :-))) Tylko, sam napisałeś, że dużo w życiu straciłeś przez lekkomyślne podejmowanie decyzji, wiec rozumiem, że jak każdemu człowiekowi, zdarzyło Ci się popełnić parę błędów w życiu. Teraz tą wiedzą chciałbyś podzielić się z nami, żebyśmy my nie narobiły głupot ze swoim życiem-ale sam wiesz, że tak się nie da. To tak nie działa. Póki same się nie przekonamy i nie dostaniemy po doopsku od życia nie wyciągniemy tak jak z dziećmi ;-P Gdzieś kiedyś przeczytałam, że nie powinno się podejmować życiowych decyzji i składać obietnic drugiej osobie, kiedy jesteśmy smutni lub szczęśliwi-podpisuję się tym w 100% Hal: a co do oceny mojej osoby przez Ciebie...hmmm...wiesz, że kilka miesięcy temu nawet chciałam do Ciebie napisać ???ale ja szukałam raczej wiedzy a nie oceny 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 18 lutego 2012 o 07:45 Nie umoralniam, a wyrażam swoje opinie. Na forum bywam często, bo mam taką możliwość, a i zwyczajnie lubię tu zaglądać - nie widzę związku pomiędzy moim życiem zawodowym, prywatnym, a bywaniem na forum. Właśnie dlatego, że sporo w życiu przeszedłem, to wiem, jak głupie decyzje podejmuje się pod wpływem "chwili", rozchwianych emocji i zwykłej głupoty. Nie sięga się po pomoc, nie walczy o zmianę złej sytuacji, zwyczajnie się ucieka przed problemami - w tym enumeratywnym przypadku, do cudzego łóżka, a potem od męża. Nikt nie ma prawa oceniać prywatnych sprawa dwojga ludzi - prawda. Ale ta pani sama tu przyszła, wyłożyła kawę na ławę, opowiedziała swoją historię, więc naturalnym jest, że poddała się dobrowolnie ocenie opinii publicznej. Taka była jej wola, a ja jej wolę spełniłem. Jestem mężczyzną, nie kobietą - nie wysłuchuje żali, nie jestem poduszką w którą można się wypłakać. Masz problem, to staram się go rozwiązać; nie będę potakiwać i Ciebie żałować - a będę działać. Chcesz oceny? To Ciebie ocenię. Czy przesadzam? Hm...jestem ekstrawertykiem, piszę co myślę, prosto z serca. Nie bawię się w zbędne konwenanse i bywam konserwatywny. Za dużo w życiu straciłem przez lekkomyślność, a że Wy jesteście jeszcze młodymi siksami (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), to staram się przestrzec Was(Ciebie) przed popełnianiem głupich błędów i namawiam do głębszej refleksji. 6 0 ~gosia (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 22:13 Hall: mam do Ciebie wielki szacunek jako do człowieka. Zgadzam się z Twoimi wieloma opiniami ale niekiedy uważam, że przesadzasz. Do rzeczy: kreujesz tutaj siebie na forum jako człowieka prawie że idealnego..idealna żona, Ty jako mąż, idealne wszystko. Nie rozumiem jak ktoś taki jak Ty, prowadzący takie "idealne" życie spędza tyle czasu na forum i stara umoralnić życie innych??? Skoro tyle przeżyłeś to sam powienieś wiedzieć, że czasami tak się dzieje, że jedna osoba nie chce już żyć z drugą. Nie pochwalam i nie usprawiedliwiam zdrady-ale z jakiś powodów do niej dochodzi bo nie czujemy się szczęśliwi (z różnych powodów!) w swoich związkach. Od zawsze powtarzam: nigdy nie mów nigdy i się nie zarzekaj..bo nigdy nie wiesz co Cię spotka. Każdy potrafi walczyć o swój związek z wielkim zapałem i energią...bo nie wierzę, że można coś zakończyć bez prób dociarcia do drugiej osoby (a przede wszystkim jak są dzieci) ale kiedy zaczynamy widzieć, że ta walka nic nie daje, nasz entuzjazm opada,stajemy się obojętni itd. A samotność w związku jest straszna...związku, który był przecież prawie idealny...życie lubi być przewrotne... Dziewczyna już zdecydowała- złożyła papiery o rozwód. Każdy jest kowalem swojego losu i nikt nie ma prawa osądzać ich życiowych decyzji...nie zmienisz świata-jak bardzo byś krzyczał i się wściekał 5 0 ~MamaMarty niezalogowana :) (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:59 Oczywiście że tak. Albo się jest uczciwym albo nie. Uczciwym wobec siebie przede wszystkim. Okazje ma prawie każdy. Ale tylko niektórzy z nich korzystają, poddają się nim. Nigdy bym nie zdradziła. Po prostu nigdy. Nie po to decydowałam się na życie z tym jednym jedynym. 6 0 ~xxx (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:52 Witam. Pracuję w delegacji i często wyjeżdżam, (pracowałem już na 3 kontynentach) i uwierzcie, że po kilku tygodniach tęskni się za kobietą, niekoniecznie tą, z którą się jest. Okazji jest ogrom, ale nie mógłbym tego zrobić mojej kobiecie, która mi zaufała i pokonuje z dwójka dzieci trudy codziennego dnia, podczas gdy ja miałbym się w najlepsze zabawiać. A jest z kim, te kobiety to "odrzutowce" jakie chcecie czarne, takie ze skośnymi oczami itp itd... . Ale uważam, że w życiu trzeba być stanowczym i konsekwentnym najpierw w stosunku do samego siebie oraz słowa danego należy dotrzymać. Każdy z nas jest wolny i robi to co uważa za stosowne w danej chwili, jednak należy pamiętać o konsekwencjach i skutkach swoich decyzji nie tylko w danej chwili ale również na przyszłość, bo przecież to ja chcemy zmieniać i budować. 9 0 ~Magnika (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 21:51 dyskwalifikuje jako kogo ?? 0 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:47 Nie przypominam sobie, abym był Twoim kolegą. Męska solidarność? Bynajmniej. Ludzka solidarność? Tak. Zdradziła męża, to ją dyskwalifikuje - to jak z dziewictwem, nie daj się już tego zmienić. 3 3 (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:13 Tu kolegę boli, męska solidarność :P. Powiem tak, ja po części rozumiem Magikę, bo nie umiałabym być z kimś kogo nie kocham i odwracając nie chciałabym, żeby ktoś męczył się ze mną tylko dlatego, że mamy dzieci. I nie wiem co boli bardziej czy odejście czy oszustwo. 1 0 konto usunięte (10 lat temu) 17 lutego 2012 o 20:04 Przede wszystkim gdzieś tu pozostawiono męża tej kobiety - on się w tym wątku nie liczy. Bo co? Bo to że kocha żonę, to nie wystarczający argument, aby rodzina mogła być rodziną. Nie wkurzaj mnie. 3 1 Mąż odszedł ode mnie ponad pięć lat temu. Myślałam wtedy, że świat się skończył. On poznał trochę młodszą, kilka lat różnicy. Mówił, że to miłość jego życia. Przepraszał. Co z tego, i tak go nie ma. I nie było nikogo, kiedy nie miałam siły podnieść się z łóżka, kiedy życie nie miało najmniejszego sensu. Jedynie myśl o dzieciach i ich rodzinach trzymała mnie na duchu i nie pozwalała całkowicie wpaść czarną otchłań. Dzisiaj mam 54 lata i już nie oglądam się wstecz. Tamto życie było, co miało się zadziać, to już się stało, a myślenie o tym i analizowanie kompletnie niczego nie zmieni. Przestałam szukać odpowiedzi na pytania, co ze mną było nie tak, co źle zrobiłam, dlaczego zostałam sama, czym sobie na to zasłużyłam. To bez sensu. Teraz to wiem. Życie toczy się dalej i może być całkiem fajne, ba nawet fascynujące. Piotrek, 33 lata: „Piękna z ciebie kobieta, lubię starsze Panie, może się umówimy”. Jedna z pierwszych wiadomości jaka przyszła do mnie, gdy postanowiłam zalogować się na randkowym portalu. Przestraszyłam się, bo jak mam takie rzeczy dostawać, to średnio mi się to uśmiecha. Znajoma mówiła, że można spotkać naprawdę fajnych facetów. Nie wierzyłam jej i długo musiała mnie przekonywać, aż w końcu pomyślałam: „Raz kozie śmierć. Przecież zawsze mogę się wylogować”. I spróbowałam. Dlaczego o tym piszę? Bo chciałam wszystkim kobietom, które nie wierzą, że jeszcze coś dobrego i ekscytującego je w życiu spotka, powiedzieć, żeby nie rezygnowały. Naprawdę. Jeśli jesteście same, dzieci duże pozakładały swoje rodziny, czy studiują, nie ma ich w domu, to nie znaczy, że wy się macie ograniczać. Przesiedzieć dzień po dniu przed telewizorem, czasami spotkać się z przyjaciółkami czy sąsiadką na plotkach i wyjść z koleżankami na kijki. Tak wcale nie musi być. Obserwuję kobiety w moim wieku i starsze, jakieś takie zmęczone, bez werwy, zwłaszcza te samotne. Też taka byłam. To stereotyp – jesteś stara, to już niczego od życia nie wymagaj, swoje przeżyłaś. Jak to? Przecież mogę żyć jeszcze 10 a może 30 lat. Tego nie wiem, ale to nie znaczy, że mam teraz czekać na śmierć i wspominać wszystko to, za co powinnam być wdzięczna. I wiecie co? Można usiąść i nic nie robić, a można wziąć się z życiem za bary i wycisnąć z niego ile jeszcze się da. Nic nie przyjdzie do nas samo, jeśli my po to nie wyciągniemy ręki. „Cześć, chciałby z tobą porozmawiać, wydajesz się być bardzo interesującą osobą” – jedna z kolejnych wiadomości. Okazało się, że portalu randkowym jest wielu facetów po 50-tce, którzy szukają towarzystwa – niekoniecznie miłości, ale czasami kogoś z kim mogą pogadać, a czasami, by iść z kimś do łóżka. Dlaczego nikt nie mówi o seksie po 50-tce i to seksie bez zobowiązań. Dwoje dorosłych ludzi, którzy z nikim nie są związani na stałe nie mogą się spotkać, żeby iść ze sobą do łóżka? Przecież to naturalne i normalne i nie powinno budzić zgorszenia, gdy się o tym mówi. Pierwsza randka, to był stres nie z tej ziemi. Bo co innego rozmawiać przez telefon, pisać do siebie, a co innego spotkać się twarzą w twarz. Oboje byliśmy spięci, ale z czasem jakoś te pierwsze lody puszczały i zrobiło się miło. Jednak nie zaiskrzyło. Musi być chemia, żeby chcieć się z kimś spotykać kolejny i kolejny raz. Udało się za trzecim razem. Naprawdę. Poznałam świetnego faceta, z którym się rozumiemy, śmiejemy się z tych samych rzeczy, lubimy to samo. On rozwodnik, z dwójką dorosłych synów. Od początku mówiliśmy, że nie zależy nam, żeby stworzyć taki związek „na poważnie” z mieszkaniem razem i wszystkim tymi ceregielami. On mieszka kilkadziesiąt kilometrów ode mnie. Przyjeżdża na weekendy, czasami mnie zabierze do siebie i tak jest dobrze. Pojedziemy sobie na kolację, pogadamy wieczorami przez telefon, kiedy go nie ma. Bez ciśnienia, bez tego całego inwentarza – dzieci, żon i mężów dzieci, wnuków. Mam swoje życie. Ba – ja swoje życie odzyskałam. Odważyłam się na to, dałam sobie szansę, żeby coś jeszcze zmienić. Jasne, nie było to łatwe, bałam się, wmawiałam sobie, że mój fotel i krzyżówki wieczorami mi wystarczą. Przestańcie sobie wmawiać takie farmazony. To nieprawda. Każda z nas chce czegoś więcej, nie mówię od razu o jakiś szaleństwach, ale zwyczajnie poczuć, że żyje. Więc czemu za tym nie pójść? Odważcie się, nie trzeba wiele, wystarczy jakaś jedna decyzja, która może się wydawać wam nawet głupia, ale co z tego. Nie macie 30 lat, żeby przejmować się tym, co inni powiedzą, co pomyślą. Prawda? Monika. Kobiety do niewierności popycha przede wszystkim brak satysfakcji z obecnego związku i kiepskie dobranie pod względem seksualnym. Właśnie dlatego one zdecydują się albo na romans, albo na zmianę partnera. Rzadziej na jednorazową przygodę. Wakacje to czas relaksu, szaleństw i wielu pokus. A przy okazji niepokoju partnerów, którzy czasem spodziewają się najgorszego, innym razem – niczego nieświadomi – cieszą się, że ich ukochana osoba odpocznie i wróci do nich pięknymi wspomnieniami i nowymi siłami. Co, jeśli podczas oddzielnego urlopu zdarzy nam się jednorazowy "skok w bok" z nieznajomym? Jeśli w chwili "allinclusiv’owego szaleństwa" posuniemy się o krok za daleko? Czy taką zdradę powinniśmy traktować tak samo jak kilkumiesięczny romans? I jak dalej żyć z taką świadomością? Chcę zdradzić, bo… Kobiety czy mężczyźni? Kto powinien być bardziej czujny, gdy ich partner udaje się na wakacje w pojedynkę? Zgodnie z tym, co odkryła Robin Milhausen, badaczka seksualności z uniwersytetu w Ontario, można się pokusić o stwierdzenie, że to jednak panowie są bardziej skłonni do jednorazowej przygody. Dlaczego? Jak tłumaczy autorka badania, panowie - niepewni swoich umiejętności i z pewnymi zahamowaniami w sferze seksu - zdecydują się na "skok w bok", mając pewność, że w przypadku jakiegoś niepowodzenia, nie będą zmuszeni spojrzeć ponownie partnerce w twarz. Nie ucierpi więc ich męska duma. Kobiety do niewierności popycha przede wszystkim brak satysfakcji z obecnego związku i kiepskie dobranie pod względem seksualnym. Właśnie dlatego one zdecydują się albo na romans, albo po prostu na zmianę partnera. Rzadziej na jednorazową przygodę. Psychologowie tłumaczą też, dlaczego to właśnie urlop może być niebezpieczny dla naszego związku i dlaczego właśnie wtedy najczęściej zdarza nam się zapomnieć o tym, że w domu czeka na nas, ktoś, kto nam ufa. Po pierwsze – jesteśmy wtedy bardziej zrelaksowani, po drugie – jesteśmy bardziej otwarci i mniej krytyczni wobec nowych znajomych, po trzecie – spożywamy więcej alkoholu i odsłaniamy więcej ciała. Jeśli dodatkowo nasze relacje z partnerem, z którym dzieli nas wiele kilometrów, pozostawiają wiele do życzenia – mamy "wymarzone" warunki, by posunąć się o krok dalej, niż byśmy chcieli. Psycholog Maria Rotkiel z Pracowni Poznawczo - Behawioralnej zgadza się z tym, że wszystkie te czynniki mogą spowodować, że kontrola nad naszym zachowaniem będzie osłabiona, jednak nie jest to żadnym usprawiedliwieniem. – Przed wyjazdem warto porozmawiać z partnerem o naszych obawach i możliwych konsekwencjach zdrady - radzi. - Ważne też, by pamiętać o jednym. Jeśli nasz partner jest otwarty na takie doświadczenia, nie będziemy w stanie zapobiec takiej sytuacji. Przerwa od związku, czas na zdradę Agata (24 lata) zdradziła swojego chłopaka Roberta po trzech latach związku. To były ich pierwsze oddzielne wakacje. Oboje uznali, że to dobry pomysł, bo od jakiegoś czasu kiepsko im się układało. Kiedy dostała propozycję babskiego wypadu nad morze, oboje uznali, że to świetny pomysł. - Przechodziłam trudny okres – wspomina. – Ja nie mogłam znaleźć pracy, więc sfrustrowana siedziałam w domu, a Robert niedawno zmienił swoją, więc rzadko się widywaliśmy. Okazało się, że nie dostanie dłuższego urlopu, bo za krótko pracuje. Właściwie to on namówił mnie na ten wyjazd. A ja się bez wahania zgodziłam, bo chciałam się oderwać od problemów i napięć między nami. Stwierdziłam, że rozłąka dobrze nam zrobi. To stało się już pierwszej nocy. Po przyjeździe na miejsce Agata pokłóciła się z Robertem przez telefon - o jakąś bzdurę, której dziś nie pamięta. Wieczorem wrzuciła na siebie białą sukienkę, której nie wyciągała z szafy od zeszłych wakacji i wyszła z koleżankami na dyskotekę. Stamtąd trafiła do kolejnego klubu, gdzie poznała grupkę miejscowych. Pamięta, że sporo wypiła, że nie mogła przestać myśleć o żalu do Roberta i że w jej pobliżu wciąż kręcił się jeden z nowo poznanych mężczyzn, którego koledzy nazywali Mańkiem. - Odprowadzili nas pod nasz domek, a my zaprosiłyśmy ich do środka – mówi Agata. – Dobrze mi się z nim rozmawiało. Ciągle się uśmiechał, słuchał, jak opowiadam o swoich problemach. Poczułam jakąś dziwną więź, choć dziś wydaje mi się to kretyństwem. Zmęczona przytuliłam się do niego i na trochę przysnęłam. A jak się przebudziłam, wszystko potoczyło się jakby samo. Wyszedł z resztą znajomych, gdy na zewnątrz zaczęło się robić jasno. Szczerość oznaczałaby rozstanie Agata spotkała Mańka jeszcze kilkakrotnie w drodze na plażę i w tym samym klubie, w którym się poznali. Raz przysiadł się nawet do ich stolika, ale zamienili ze sobą tylko kilka słów. Od razu zauważyła wyraźny brak zainteresowania z jego strony. - Z jednej strony czułam ulgę, że niczego nie muszę z nim wyjaśniać, z drugiej – czułam się kompletnie upokorzona – przyznaje ze smutkiem. - Przez kilka dni biłam się z myślami, czy powiedzieć o tym Robertowi. O poczuciu winy nie muszę chyba wspominać. Wszystko przemyślałam, nie chciałam mu o tym mówić. Postanowiłam za to zmienić swoje zachowanie, odpuścić żale do Roberta, który chciał dobrze, a ja obwiniałam go za wszystkie swoje niepowodzenia. Agata uważa, że zdrada była ogromnym błędem i nigdy go sobie nie wybaczy, ale dzięki niej przejrzała na oczy. – Można powiedzieć, że osiągnęłam dno, od którego wreszcie się odbiłam - mówi. - Zawsze myślałam, że to tylko taka paplanina, że dzięki zdradzie można zrozumieć, jak bardzo się kogoś kocha. Teraz wiem, że to prawda. Od tamtego czasu minął prawie rok. Trzy miesiące temu Robert oświadczył się. W przyszłym roku zostanie mężem Agaty, a ona cieszy się, że nie zepsuła ich związku niepotrzebną szczerością. Uważa, że gdyby wtedy się przyznała, Robert zostawiłby ją, nie czekając na wyjaśnienia. Maria Rotkiel tłumaczy, że dla wielu kobiet i mężczyzn nie ma znaczenia, czy zdrada była jednorazowa, czy był to trwający romans. Skoro się zdarzyła, to znaczy, że wartość związku jest wątpliwa, a zdradzeni czują duży żal, złość i krzywdę, bo oto pozwalają partnerowi lub partnerce na swobodne zachowanie w czasie wyjazdu lub tez samodzielny urlop i kończy się to zdradą… - Zdradzone osoby często wątpią w swoją atrakcyjność i przede wszystkim tracą zaufanie do partnera, myśląc o przyszłości - skoro raz się to wydarzyło, może się to wydarzyć ponownie – tłumaczy psycholog. - Nawet, jeśli jest to zdrada wakacyjna, potoczny skok w bok, to podobnie jak długotrwały związek - ma zbliżone konsekwencje dla związku. Często takie historie wychodzą na jaw zupełnie przypadkowo. I tu pojawia się pytanie, czy szczerość naszego partnera, gdy przyzna się do całego zajścia, będzie miało dla nas znaczenie. Wiele osób wolałoby nie wiedzieć o zdradzie - żyć w komfortowej iluzji wierności i spokoju. Dla innych fakt, że partner zdobył się na taką szczerość - wiele zmienia. Wstawiona małolata Marcinowi (31 lat) z żoną układało się świetnie. Byli dwa lata po ślubie, kiedy pojawił się pomysł, by pojechał ze znajomymi na ryby. Jego żona nie lubiła tych wyjazdów – komary, ciągłe siedzenie na łódce albo pomoście, samotne noce, kiedy Marcin zasadzał się na węgorza. Wiedziała jednak, jak bardzo to lubi, więc postanowiła w tym czasie pojechać na kilka dni do swojej mamy. Pierwsze trzy dni rzeczywiście upłynęły Marcinowi i jego paczce na wędkowaniu. Z żoną rozmawiał codziennie. Potem nastąpiło załamanie pogody i wszyscy trafili do miejscowego baru. - Tam poznałem Aśkę, była z koleżanką i spędzała wakacje w tej samej miejscowości - opowiada. - Dziewczyna zupełnie nie w moim typie – puszysta, głośna, wygadana, piła piwo prosto z butelki. No i prawie dziesięć lat młodsza. Zupełna odwrotność mojej żony. I może właśnie to przyciągnęło moją uwagę? Marcin pamięta, że wszystkich w koło kokietowała i była bardzo pewna siebie. Zaczęli rozmawiać. Potem jego nowa znajoma uparła się, żeby pójść nad jezioro. Wybrali się tam we dwójkę. Nad ranem dotarło do niego, co zrobił - do dziś nie wie, co go do tego popchnęło. Wrócił do domu, ale żonie do niczego się nie przyznał. Po kilku dniach dostał SMS-a i to właśnie ona go odczytała. - Aśka napisała w nim, że mimo dwóch tygodni spędzonych na Mazurach, wspomina tylko mnie - mówi. - Nie było tam nic poza tym, ale kobiety mają tę swoją intuicję, poza tym moja mina, gdy żona czytała na głos wiadomość, zdradzała wszystko... Opowiedziałem jej, co się stało. Wyprowadziła się tego samego dnia. Nie odbierała moich telefonów, nie wiedziałem, gdzie jest, nikt z naszych znajomych nie potrafił powiedzieć, co się z nią dzieje. Wróciła dopiero pod koniec sierpnia. Dopiero wtedy spokojnie porozmawialiśmy i postanowiła mi wybaczyć. Nie było łatwo, ale teraz jest już okej. Wiele zdrad, jedna okoliczność Skala zjawiska jest spora i może dotknąć praktycznie każdego. Wpisując w wyszukiwarkę kombinacje słów ze słowem "zdrada", można trafić na tysiące wątków i opowieści zdradzonych i zdradzających. Co więcej, funkcjonują portale skupiające osoby dotknięte zdradą. Trudno jednak generalizować, kto częściej zdradza lub pada ofiarą nielojalnego partnera… Sami internauci dzielą się na dwa obozy. Pierwszy obrazuje wypowiedź forumowiczki Anki, która twierdzi, że "fajnie jest taki romans przeżyć i na starość mieć co wspominać". Drugi to obóz Ferdka, który uważa, że "każda zdrada jest ogromnym świństwem, a urlop po to, by romansować - szkoda nawet słów, właściwie jest takie jedno słowo, ale wolę nie cytować". Według niektórych jednorazowe zdrady wakacyjne są szczególnym przypadkiem i próbują usprawiedliwiać takie zachowania. - Zawsze tak było – twierdzi Maja. – Te wszystkie wyjazdy do sanatoriów, czasem wystarczy posłuchać plotek choćby sprzed 30 lat. Ostatnio ludzie może nie wstydzą się o tym mówić, bo teraz można, zachowując anonimowość, pisać o swoich przygodach choćby w necie... - Zdradziłam, żałuję, ale wiem, że nie powiem o tym partnerowi, nie chcę go zranić – wyznaje z kolei Michalina. – Natomiast w chwilach zdrady czułam się cudownie (wiem, strasznie to brzmi), zwłaszcza początkowy flirt, słuchanie komplementów, spojrzenia, dawało mi to tyle energii, tyle szczęścia, że nie potrafiłam sie zatrzymać. Nie miałbym żadnej przyjemności Choć czasem trudno w to uwierzyć, okazuje się, że przypadkowa zdrada może się przerodzić w głębszą relację, a nawet szczęśliwy związek. Potwierdza to jedna z forumowiczek. - Byłam wtedy w związku z moim chłopakiem przez 5 lat. Wyjechałam na wakacje za granicę i stało się. Nigdy bym nie pomyślała, że zmieni to całe moje życie. Przez rok utrzymywałam e-mailowy kontakt z moim kochankiem, aż w końcu rzuciłam moje dotychczasowe życie i po 4 latach od tego zdarzenia kochanek jest moim mężem. Miałam ogromne wyrzuty sumienia w stosunku do mojego chłopaka, ale okazało się, że pozbierał się bardzo szybko i nawet wcześniej niż ja ożenił się z naszą wspólną koleżanką. Zdecydowana większość komentatorów nie chce słuchać żadnych argumentów. Zdrada jest dla nich czymś, nad czym się nie dyskutuje. - Za bardzo kocham moją żonę, za bardzo sobie ją cenię, żeby pójść w coś takiego jak wakacyjny romans – pisze facet26. – Jak znam siebie, to nie miałbym z takiego seksu żadnej przyjemności, nawet po dużej dawce alkoholu, a głowę mam mocną. Ciągle myślałbym tylko o tym, jak bardzo krzywdzę moją żonę, jak bardzo zawodzę jej oczekiwania. - Niektórzy wiedzą, co jest w życiu ważne i cenne bez żadnej zdrady, a właściwie to powinnam rzec, że chyba właśnie dlatego nie zdradzają – kończy Lola. Zdrada - co dalej? Oczywiście, możemy się zastanawiać, jak duży mamy wpływ na zachowanie naszej drugiej połówki w czasie rozłąki... Maria Rotkiel uważa, że nie zawsze. - Takie wakacyjne zdrady wydarzają się nie tylko w czasie samotnych urlopów - mówi. - Słyszymy historie, że w czasie wspólnego wyjazdu partner lub partnerka "zagubiła się" gdzieś na kilka godzin. W rzeczywistości tak naprawdę niewiele zależy od nas, raczej od dojrzałości i odpowiedzialności naszego partnera oraz jakości związku. Jeśli nasz związek od dawna przypomina raczej bycie współlokatorem, nie zauważamy partnera ani jego potrzeb, wspólny czas to tylko obowiązki - ryzyko zdrady rośnie. Także, jeśli nasz partner jest w czasie wyjazdu zupełnie anonimowy, nie ma tam żadnych znajomych osób, które wiedzą o jego związku - to jest większa szansa na to, by pozwolić sobie na taką przygodę - "wilk syty i owca cała". Psycholog zaznacza również to, że zdrada nie mówi niczego o nas, a raczej o naszym partnerze. Dlatego - podobnie jak zrobiła to żona Marcina - warto wysłuchać, co ma nam do powiedzenia. Każdy zasługuje na to, by dowiedzieć się, co takiego się stało i dlaczego? Nie musimy robić tego od razu, gdy emocje są najsilniejsze. Dajmy sobie czas, by zastanowić się, co dalej i nie działajmy pod wpływem impulsu. - Każda zdradzona osoba powinna się zastanowić nad jakością związku – przeszłą i przyszłą. Czy ta relacja jest tak dobra i cenna dla mnie, by przechodzić radzenie sobie z takim kryzysem? Jakie będą konsekwencje trwania w takim związku? Na czym ponownie oprzeć szacunek i zaufanie do drugiej osoby? Jeśli nie można liczyć na 100 proc. wierność, czy ten związek jest wart zachodu? Zdrada - infografika - Źródło: zdradziłas?? -SONDA 27 lis 2012 - 20:47:34 Powinno być kryterium - czy zdradziłaś kiedkolwiek (w domyśle poprzedni partnerzy) i czy zdradziłaś swojego obecnego partnera. Ja poprzedniego faceta zdradzałam notorycznie, po tym jak okazałao się,że on przespał się z inną. Miałam wtedy 17-19lat, także woda zamiast mózgu jeśli chodzi o jakiekolwiek związki Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że zemsta jest głupotą i trzeba odejść po tym jak ktoś zdradził. I zdrada nigdy nie polegała na seksie, jedynie pocałunki. Obecnego faceta nigdy nie zdradziłam i nie zdradzę Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-11-27 20:50 przez paulusia_anusia. zdradziłas?? -SONDA 27 lis 2012 - 20:48:17 NIE ZDRADZIŁAM .. i nigdy w życiu tego nie zrobie bo kocham ... zdradziłas?? -SONDA 27 lis 2012 - 20:51:16 ja tak...zdradziłam swojego byłeo... myślałam że to bedzie prawdziwa miłość był tym pierwszym mężczyzną pod każdym względem jednak nie szanował mnie... Brak było w związku zaufania i on zdradził jako pierwszy... chciałam wybaczyć walczyć wydawało mi się ,że to ta prawdziwa jedyna miłość... Lecz nie otrzymywałam w związku od niego tego czego potrzebowałam szaczunku, zaufania, wsparcia , poczucia bezpieczeństwa...mówiłam mu o tym ale cóż bez efektu... teraz z perspektywy czasu nie żałuję jestem z TĄ osobą( z którą zdradziłam) już sześć lat planujemy ślub i teraz wiem co to znaczy kochać i być szczęśliwą. zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:09:31 NIE i nie zamierzam. Mam wspaniałego męża. cudownego syna i udany , szczęśliwy związek zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:10:45 Cytatfreshly Nie zdradziłam fizycznie, ale będąc w związku poznałam kogoś i przez krótki czas bardzo intensywnie myślałam o tej osobie i zastanawiałam się "co by było gdyby.." Miałam identycznie , tylko jednak stały parter przy którym nie muszę udawać ... A przy tamtym chciałam być idealna. zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:13:28 Pocałunek z innym to zdrada ? ;d Ale nei z jezyczkiem tylko tak po prostu 3 razy na jednej imprezie + przytulanie zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:15:34 Zdradziłam mojego już byłego faceta. Poprostu całowałam się z innym... W którym potem się zakochałam, a teraz z nim jestem Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-12-06 14:16 przez anka2507. zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:21:44 Cytatpauka1605 ja tak...zdradziłam swojego byłeo... myślałam że to bedzie prawdziwa miłość był tym pierwszym mężczyzną pod każdym względem jednak nie szanował mnie... Brak było w związku zaufania i on zdradził jako pierwszy... chciałam wybaczyć walczyć wydawało mi się ,że to ta prawdziwa jedyna miłość... Lecz nie otrzymywałam w związku od niego tego czego potrzebowałam szaczunku, zaufania, wsparcia , poczucia bezpieczeństwa...mówiłam mu o tym ale cóż bez efektu... teraz z perspektywy czasu nie żałuję jestem z TĄ osobą( z którą zdradziłam) już sześć lat planujemy ślub i teraz wiem co to znaczy kochać i być szczęśliwą. No i to jest właśnie ta różnica, nie można wsadzać wszystkich kobiet do jednego wora Ciągłe zdrady i oszustwa faceta, związek na skraju końca a jakaś zwykła lambadziara która zdradza dla własnej satysfakcji to dwie różne rzeczy. Tobie się nie dziwię i życzę szczęścia zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:30:24 Cytatmkmk1 heh tak prosto z mostu?? no dziewczyny jestem ciekawa która sie przyzna czekam na TAK ZDRADZIŁAM choc wątpię że ktoś się przyzna a co Cię natknęło na taki wątek ?? czyżby nimfomanka?? też o tym myślałam !!! dokładnie, też myślę, że małe szanse, że któraś się tu przyzna zdradziłas?? -SONDA 06 gru 2012 - 14:30:56 CytatclaudynCytatpauka1605 ja tak...zdradziłam swojego byłeo... myślałam że to bedzie prawdziwa miłość był tym pierwszym mężczyzną pod każdym względem jednak nie szanował mnie... Brak było w związku zaufania i on zdradził jako pierwszy... chciałam wybaczyć walczyć wydawało mi się ,że to ta prawdziwa jedyna miłość... Lecz nie otrzymywałam w związku od niego tego czego potrzebowałam szaczunku, zaufania, wsparcia , poczucia bezpieczeństwa...mówiłam mu o tym ale cóż bez efektu... teraz z perspektywy czasu nie żałuję jestem z TĄ osobą( z którą zdradziłam) już sześć lat planujemy ślub i teraz wiem co to znaczy kochać i być szczęśliwą. No i to jest właśnie ta różnica, nie można wsadzać wszystkich kobiet do jednego wora Ciągłe zdrady i oszustwa faceta, związek na skraju końca a jakaś zwykła lambadziara która zdradza dla własnej satysfakcji to dwie różne rzeczy. Tobie się nie dziwię i życzę szczęścia Nie potępiam i nie oceniam nikogo nawet tych lambadziar. Ale jak facet zdradza i oszukuję to się odchodzi, a nie robi to samo. Takie jest moje zdanie. Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum.

zdradziłam męża i nie żałuję